Trwa rewolucja bolszewicka w całej carskiej Rosji i w okolicznych krajach jak w Turkiestanie. Kto może, próbuje uciekać, wyjeżdżać, ratować majątek, a przynajmniej życie. Owładnięte rewolucją Baku (wówczas 50% światowej produkcji ropy) nie dostarcza wystarczającej ilości paliwa. Pociągi nie mają na czym jeździć. Zdesperowani kolejarze używają czego się da, a w okolicach Baku nawet suszonych solonych ryb.
„Pociągi jeździły jak szalone na tym rybim paliwie, zaczęto więc konfiskować ten twardy surowiec i napędzać nim pociągi kursujące z brzegu Morza Kaspijskiego”. Zdarzało się, że przysmażone ryby wyskakiwały z kominów na okoliczne pola, ku radości bezdomnych głodniaków.
Myślałem, że mnie już nic nie zaskoczy…