Michnik był bohaterem mojej młodości. Nie bał się komuny. Inteligenty, z poczuciem humoru, odważny. Jego list z więzienia do Kiszczaka wzrusza mnie prawie jak nasz hymn. Cenię w nim uważność, przyglądanie się rozmówcy na serio, traktowanie poważnie każdej wypowiedzi. Rozmowa z nim to zawsze najwyższa przyjemność. Człowiek staje się większy.
Z wielu anegdot związanych z naszymi spotkaniami przytoczę tylko jedną. Wybaczcie przyjaciele, którzy słyszeliście ją n-razy.
Umówiliśmy się w restauracji Prowansja na Koszykowej. Prof. Wodziński, Adam Michnik i ja. Przyszliśmy z Adamem jako pierwsi. Adam zapytał:
– Janusz, czytałeś Žižka „Absolut” i „Kukłę”?
– Nie – odpowiedziałem.
– Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę!