Autorytet Olgi Tokarczuk dopiero teraz się zakorzenia i gruntuje w Polsce. Gdy dostała Nobla większość osób, które później kupiły jej książki nie znała tej twórczości. Teraz dopiero widzą co znaczy Olga; jak jest progresywna, bezkompromisowa i mądra. Nie jest ich „Sienkiewiczem”, ani klubem sportowym. I teraz w tym kryzysie wywołanym jej poparciem dla zaszczuwanych osób LGBT muszą zrozumieć swój zewnętrzny autorytet. Ta wiedza boli tak, jak w skupieniu wysłuchany Chopin czy biografia Marii Skłodowskiej-Curie. Większość nie da rady.