To był benefis Pana Jerzego. W Teatrze na Woli, gdzie dyrektorem był wówczas Tadeusz Słobodzianek, zaprezentowano „Rozmowy z diabłem” wedle Leszka Kołakowskiego, w mistrzowskim wykonaniu Jerzego Treli. Spektakl-legenda.

Kiedy to było? Dziesięć lat temu? Nie pamiętam, ale dawno. Po przedstawieniu, jak to zawsze, było przyjęcie. Było dużo osób, bardzo, w tym też Grażyna i Dominika Kulczyk i w ogóle wielu ludzi, także spoza środowiska artystycznego, co jednak nie jest typowe.

W pewnym momencie Pan Jerzy, z którym nie byliśmy szczególnie blisko, podszedł i zagadnął mnie na stronie.

– Wie pan, jestem pana dłużnikiem.

Zaprotestowałem od razu. – To my tu wszyscy pańskimi jesteśmy.

– Nie wiem czy pan pamięta, ale to było już pewnie z dziesięć lat temu – zaczął Pan Jerzy – byliśmy na przyjęciu w pałacu Sobańskich i nagle się okazało, że muszę szybko jechać do Krakowa, w ważnej sprawie dotyczącej bliskiej mi osoby. Zapytałem się czy ktoś może użyczyć auta z kierowcą, bo sprawa jest bardzo pilna. I pan wówczas odstąpił mi swój samochód i kierowcę, a sam, jak się później dowiedziałem, poszedł do hotelu, nie mając tego w planie. Bo pan, zdaje się, blisko wówczas mieszkał, w Lublinie.

– Wie Pan, to zupełny drobiazg – skomentowałem – ale tak, mieszkałem wówczas w Lublinie.

– To w pewnym sensie drobiazg, ale ja to zapamiętałem na zawsze i to nie był drobiazg, bo my artyści to i owszem, dostajemy nagrody, benefisy, medale i chwałę, ale żeby tak ktoś nam luksusowy samochód z kierowcą podstawił jak jesteśmy zmęczeni „za cały świat”, no to wie pan – rzadko. I jeszcze myśmy się wówczas przez lata nie widzieli i pan niczego nie chciał ode mnie. Jakby to wszystko było w innym porządku niż cała reszta. I za to panu dziękuję.

Teraz, kiedy go już nie ma, to ja mogę powiedzieć głośno – dziękuję.

Fot. Profil na Facebooku Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie.

Komentarze

Aby zapewnić najwyższą jakość usług strona wykorzystuje pliki cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Polityka Prywatności

Polityka plików „cookies”: korzystając ze strony Janusza Palikota akceptujesz zasady zawarte w niniejszej polityce prywatności: Po co nam cookie? Cookies używamy w celu optymalizowania korzystania ze stron www oraz również w celu gromadzenia danych statystycznych/analitycznych, do identyfikowania sposób korzystania użytkowników ze stron internetowych. Dane te dają możliwość ulepszania funkcjonalności, struktury i zawartości stron www, oczywiście z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. Dane osobowe gromadzone przy użyciu plików cookies są zbierane wyłącznie w celu wykonywania określonych akcji na rzecz użytkownika. Dane zawierające informacje osobowe są zaszyfrowane, w sposób uniemożliwiający dostęp do nich osobom nieuprawnionym. Akceptowanie plików cookies nie jest obowiązkowe! Możesz samodzielnie zmienić warunki przechowywania lub uzyskiwania dostępu do cookies za pomocą ustawień oprogramowania zainstalowanego w Twoim urządzeniu. Janusz Palikot nie odpowiada za zawartość plików cookies wysyłanych przez inne strony internetowe, do których linki umieszczone są na naszych stronach Zaufani Partnerzy Korzystając ze strony możesz otrzymywać pliki cookies pochodzące od Zaufanych Partnerów. Mogą oni korzystać z plików cookie do celów reklamowych, analitycznych i statystycznych. Strona wykorzystuje oprogramowanie analityczne od Zaufanych Partnerów (Google Analitics, Facebook), zamieszczając w urządzeniu końcowym Użytkownika kody umożliwiające zbieranie danych o nim. Janusz Palikot

X