Byłem w niedzielę w domu kultury na LSM-ie w Lublinie. Córka Zosia miała tam występ taneczny. Szokujące. Jakby nic się nie wydarzyło. Nie było Unii, pieniędzy europejskich, nowych scenografii, etc. Muzyka sprzed 30 lat. Szok.
Taka oaza dawnej peerelowskiej rzeczywistości. Tylko nie jako stylizacja w hipsterskich knajpach, ale na serio. Jak oni się przechowali? Niczym partyzanci w latach pięćdziesiątych. Wyklęci działacze kultury.
Takie ponoć są też parafie w kościołach. Żywcem z komuny przechowane.
Oto, panie i panowie, paradoks.