Marzy mi się taki program, gdzie znany architekt projektuje za kwotę do 100 tys. zł. przebudowę dowolnego brzydkiego domu w Polsce. A jest ich tysiące, zaczynając od gierkowskiej kostki, przez gargamele, czyli dworek z lat dziewięćdziesiątych, po współczesne „nie wiadomo co”.
Taki program to prawdziwa publiczna misja. Oduczyć ludzi brzydoty, stawiania domu na wzgórzu, rezygnacji z drewnianych, starych domów po dziadkach czy skromnych, murowanych domów z lat sześćdziesiątych. To by było coś.
Te 100 tys. zł. to musiałby być oczywiście bonus dla właściciela domu. Za to, że pokonał brzydotę.