Dziś opinia o książce od profesora Mikołejki:
W fascynującej, niespokojnej, jakby „rozsypanej” – jak struny porzuconego gdzieś instrumentu – książce Janusza Palikota Leśmian nie pojawia się od razu. I nie gada wielomownie, bajecznie. Żeby go spotkać i usłyszeć wiersz jego, żeby poznać jego ontologiczny raport ze spotkania z osaczającą nas pustką, trzebanajpierw przejść inne kręgi ciemności, dotknąć innych skrawków niebytu – może orfickim śladem, a może innym jeszcze. Ta bolesna wędrówka się opłaca. Choćby dlatego, że jest odkryciem poezji Leśmiana jako osobnego – wobec filozofii Heideggera – projektu przekroczenia wszelkiej metafizyki.