Powszechnie uchodzi za wariatkę, która oszalała z miłości zabija dzieci swoje i ukochanego Jazona, gdy ten wybiera inną za żonę, co jest w interesie królestwa. Czarownica, która ostatecznie używa swojej mocy do swojej psychozy.
W filmie Pasoliniego (ponad 50 lat temu) jej motywy nie są przesądzone. Jest pokazana jako obca, z innego, barbarzyńskiego kraju, zbyt jeszcze dosłowna w uczuciach, co jest tak typowe dla form mniej dojrzałych społecznie. Umiera, jest wypchnięta, wygnana, bo jest inna.
Skąd Pasolini wiedział, że ten temat będzie współczesnym tematem Europy? Tyle lat temu? Zachował dwa wymiary mitu o Medei: miłość i nienawiść (zazdrość) oraz inność (gość-inność).
Jest jeszcze inny wymiar tego mitu i tej postaci, widoczny w filmie, ale nie jako główny dramat. Medea jako odpowiedzialna. Gdy pragnie Jazona to kradnie osobiście „złote runo”, aby go pozyskać. Sama zabija brata, aby łatwiej uciec i aby nie został żywy i zhańbiony. Tak jest też w historii z dziećmi: nie mogą żyć, patrząc na hańbę matki i infantylność ojca. Więc sama je zabija.
I ta Medea wydaje mi się najbardziej współczesna. Oczywiście w kontrze do świata bez kowbojów-samurajów. I bez wojowników nie będących chłopcami.
Medea – dorosły człowiek.