Wygrana Lubnauer to klęska, a nie szansa dla kobiet w polityce. I niewiele ma to wspólnego z jej talentem lub jego brakiem. Lubnauer ma dodatkowo małe doświadczenie w polityce, co bardzo przyspieszy proces.
Problem podstawowy to jej słaby mandat. Owszem, wygrała w wyborach wewnętrznych, ale nie w wyborach powszechnych. To Petru wprowadził partię do Sejmu i on ma mandat. Oczywiście musiał to zmarnować jako nowy człowiek w polityce.
Niestety większość ludzi .Nowoczesnej nie rozumie polityki, nie szanuje lidera i jeszcze szybciej skoczy do gardła liderce, niż dopadła Petru. Dlatego za wszelkie potknięcia i błędy będzie Lubnauer płacić podwójnie. Niestety.
A kalendarz wyborczy jest przeciwko niej. Najpierw wybory samorządowe, a tu jedyną szansą jest porozumienie z PO, a jak sądzę to będzie problem dla nowej liderki. Będzie kwestionować Petru i wszystko co robił.
Przegrane wybory samorządowe oznaczać będą całkowity chaos w .N i ucieczkę do PO. Schetyna to wie i spokojnie czeka. To oczywiście dla pozycji kobiet w polityce nic nie oznacza. Bo tak bywa po prostu, ale gdy się nada nadmierne znaczenie jej zwycięstwu to samemu się robi problem.