Idźcie i obejrzyjcie „Punkt zero”, jeśli będą gdziekolwiek grali. Od dawna nie było niczego tak dobrego w teatrze. Dziś większość spektakli to produkcja kulturalna/teatralna. Robi się coś z grantów, dotacji, w ramach jakiegoś festiwalu i układów między dyrektorami. Spektakle są na szybko, bez głębszej lektury i namysłu.
Opryński, Lupa – są w teatrze ostatnimi, którzy pracują powoli. Spektakl dojrzewa wraz ze wszystkimi narzędziami: językiem, muzyką, scenografią etc. I już to powoduje, że od razu jesteśmy w innym świecie. A takie przeniesienie jest istotą teatru. I pisze to nie z przyjaźni do niego, ale z obowiązku.