To są raporty o polityce, które wysyłał do mnie prof. Cezary Wodziński, kiedy byłem jeszcze czynnym politykiem. Po tylu latach postanowiłem je ponownie opublikować, aby i inni mogli zdziwić się tym jak mało się zmieniło od tego czasu.
Konkordat polityczny
Główna teza krytyczna jest, jak rozumiem, następująca: W Polsce obowiązuje po dziś dzień swoisty – bo w znacznej mierze potajemny – konkordat polityczny między lewicą laicką a Kościołem katolickim. Konkordat zawiązany w czasach komuny – z powodów już to strategicznych (zagrożenie w obliczu wspólnego wroga), już to taktycznych (zależnie od koniunktury doraźnych celów ideologicznych). Mimo swej „antykomunistycznej” genezy konkordat jest realny w obecnej postkomunistycznej sytuacji. „Realny” znaczy tu: wyznacza niejawnie, lecz przemożnie dzisiejszy kształt rzeczywistości politycznej i rozkład głównych sił politycznych w Polsce oraz system faktycznych zależności między nimi.
W konsekwencji: potajemne porozumienie lewicy laickiej z Kościołem katolickim jest odpowiedzialne za: a) wasalizację państwa względem Kościoła; b) skuteczne utrudnianie modernizacji państwa (przekształcenia się w państwo świeckie wedle standardów zachodnioeuropejskich); c) zahamowanie procesów „oświeceniowych” (emancypacji i niepodległości rozumu względem wiary); d) degrengoladę etyczną całej formacji laicko-lewicowej („kapitulacja całej świeckiej elity inteligenckiej w Polsce”, akt „ukorzenia się przed Kościołem), co powoduje potężne spustoszenia moralne w skali całej wspólnoty, ponieważ preferuje powszechnie obowiązujący, a właściwie jedyny model aksjologiczny.
Model bezwzględnego podporządkowania się systemowi wartości Kościoła katolickiego: nie ma zbawienia poza Kościołem; Kościół jedynym wyznacznikiem kodeksu etycznego (niepodważalnym gwarantem możliwości rozróżniania między dobrem i złem); Kościół jedyną instancją powołaną do skutecznej egzekucji tego kodeksu.
Krótko: Kościół katolicki jest nie tylko instytucją prawodawczą, ale również sędziowską i egzekucyjną. Stanowi realne zaprzeczenie podstawowej zasady demokratycznego państwa: rozdzielności trójwładzy. Skupia w jednym miejscu realność prawodawcy, zarządcy oraz sędziego/prokuratora/komornika. W efekcie: pretenduje do roli jedynego gwaranta ładu moralnego, sc. politycznego (zgodnie z przytoczoną „regułą Króla”: „Polacy bez katolicyzmu popadną w barbarzyństwo”, czy Kołakowskiego: „bez religii będzie chaos”).