Popsuł się nasz ukochany biały Land Rover. Rocznik 1999. Rozleciała się skrzynia biegów i wał. Postanowiliśmy go jednak naprawić, bo jest dla nas jak członek rodziny. Pojechaliśmy do mechanika, który go zawsze naprawiał. Koło Jeleniewa. Po dwóch dniach diagnoza: skrzynia do wymiany, a wał do regeneracji. To zajmie jakieś dwa tygodnie. Należy się wam samochód zastępczy. Przetarłem oczy ze zdumienia. Samochodu zastępczego nie daje nawet serwis w Warszawie, albo sporadycznie.
Wyjechaliśmy jeepem.
Koniec świata – powiedział kiedyś do mnie Rafal Strumiłło na widok Tesco w Suwałkach.
Zaiste. Koniec pewnego świata.