Zdumiewające jest to, że morderca, autokrata, dyktator i gwałciciel może być uznany za męża stanu, bo wielu go za takiego uznało, albo ze strachu przed nim, albo nie wiedząc o jego zbrodniach. Ten los Hitlera, Stalina i innych grzebali zazwyczaj dziennikarze, odsłaniając po ich śmierci ogrom zbrodni.
Czy ten los podzieli również Castro? Jego zbrodnie były tak dawno temu, że już się ich nie pamięta. A przecież pchnął miliony w nędzę.
Chyba właśnie ta szczególna taryfa ulgowa dla dyktatorów powoduje, że wciąż zjawiają się nowi.