Państwo polskie

Rząd PiS-u traktował państwo polskie jako rodzaj łupu i w imieniu swojej klasy społecznej chciał je złupić i co więcej – zrobił to. Teraz jest znakomita sytuacja, aby w kontrze do niego zbudować państwo nowoczesne, oparte na procedurach i instytucjach, które łatwo się łupem polityków nie staje.

Podobnie jak PiS postąpił w USA w swojej pierwszej kadencji Trump, a teraz zapowiada, że ze zdwojoną siłą ponownie potraktuje tak Amerykę (nie tylko, gdyż jako mocarstwo może więcej), gdy znów wygra. Tak działa od lat Putin w Rosji i tak działali komuniści po wojnie. Tradycja i ciągłość takiego rozbójnickiego myślenia jest więc silna.

czytaj dalej…

Pozostałe wpisy:

Lublin – Europejska Stolica Kultury 2029

Lublin – Europejska Stolica Kultury 2029

Na świat przyszedłem w Lublinie.
Tu mnie skrzydłem uderzyła trwoga

Józef Czechowicz

Lublin został ogłoszony Europejską Stolicą Kultury w 2029 roku!

Przez wiele lat odwiedzała i mieszkała w Lublinie Bona Sforza, wówczas najbogatsza kobieta Europy. Ogromne latyfundia uzyskiwała od swojego męża Zygmunta Starego, z którym żyła w swoistej separacji i często bywała w tym mieście, gdzie wychowywał się ich syn Zygmunt August, późniejszy autor Unii polsko-litewskiej, zawartej z tego też powodu w Lublinie.

czytaj dalej…
„Pinokio” Agambena

„Pinokio” Agambena

„Była to zaiste piekielna noc”. Każdy wielki tekst zaczyna się tak, że już od pierwszego zdania wiadomo, że to wielki tekst. Jakby cała książka zawierała się w każdym zdaniu. Czytam więc już tę książkę po raz dwudziesty i nie mogę skończyć. Drugi raz po eseju o Pulcinelli Agamben mnie oczarował. Tak – oczarował, bo z każdą stroną tej książki coraz bardziej czuję, że przenoszę się do innego świata. Coś takiego dzieje się, gdy jako dzieci czytamy bajki. I potem już nigdy książki nas nie czarują, a zazwyczaj te wielkie coś nowego odkrywają przed nami, czy dla nas. Odkrywają, przemieniają ale nie czarują.

A tekst o Pinokio jest w dodatku tekstem o bajce. Siła oddziaływania, oczarowania jest więc ogromna. Dochodzę do wniosku, że bajki to jedyna wielka literatura.

Gdy po raz pierwszy czytałem tekst Giorgio Manganelliego to się wręcz bałem. Scena, gdy Pinokio zasypia przy kominku, a rano budzi się ze spalonymi stopami była i jest przerażająca. Jej siła polega na tym, że co rusz w naszym życiu nie możemy się nadziwić, że nas spotyka coś tak nieprzytomnego; jak mogłem nie czuć, że palą mi się stopy? A jednak dzieje się to przez całe dorosłe życie każdego z nas. Powtarzamy sobie wówczas: jak matka mogła tego nie widzieć? Jak ojciec mógł o tym zapomnieć? Dlaczego wówczas nie zareagowałem? Kto nie miał takich myśli, ten nie jest Pinokiem, ergo człowiekiem. Gdy Pinokio przemienia się w osła można zemdleć ze strachu. Albowiem przemiana (klocka drewna) dziecka w człowieka, czyli nasze dorastanie to coś z obszaru doświadczeń sennych i w sumie nigdy nie wiadomo kiedy, a jednak w pewnym momencie tak, stajemy się samodzielni i panujemy nad swoim losem. Oczywiście w pewnych granicach. A to umykanie naszego ja przed nami samymi i ciągłe zagrożenie pozostania na wieki klockiem drewna jest zaiste piekielne.

„Wszystkie przygody opowiedziane w książce – włącznie z ostatnią, nieprawdziwą transfiguracją – nie były niczym innym jak snem cudownego pajacyka, który na koniec śni, że się budzi i widzi we śnie samego siebie śpiącego i «opartego o krzesło», dokładnie tak samo jak na początku zasnął na krześle, «opierając przemoczone i ubłocone nogi na piecyku». Ale sen nie jest mniej realny od jawy, jest tylko drugą stroną misterium, które – podobnie jak pajacyk, jak osioł o grzbiecie pokrytym «sierścią o jasnoszarym włosiu, nakrapianym czarnymi kropkami» – wciąż nosimy, wcale tego nie zauważając.”

Potop/powódź

W sensie mitologicznym potop/powódź jest przemianą świata. Zmyciem tego, co nie zasługuje na istnienie i jest otwarciem nowych możliwości, nowych kondycji. Potop jest odnowieniem świata.

W sensie rzeczywistym potop to tragedia; coś ginie, jest zabite, zniszczone przez mechanizm. Ten mechanizm nie liczy się z tym co „ludzkie”. Przerażająca i niesprawiedliwa fala rzeki czy morza topi wszystko jak leci. Nie patrząc czy coś na to zasługuje czy nie. Ów brak zasługi jest chyba tym, co najbardziej tragiczne. Najbardziej nieludzkie.

W sensie politycznym potop to szansa, aby zatopić też rząd lub opozycję. Potop to wystawienie na szwank władzy czy też pretensji do władzy. Może też być ostatecznym grobem opozycji, jeśli nie utrzyma się w pewnej równowadze pomiędzy troską o obywatela a atakiem na rząd.

W sensie obywatelskim potop to szansa, aby wreszcie poprawić infrastrukturę bezpieczeństwa, ochrony przed potopem, aby zmusić polityków do wydatków, na które nigdy nie ma pieniędzy. To też szansa na odnowienie więzi społecznej. Szansa na nowe zasady i nowych liderów.

W sensie poetyckim czy literackim potop to szansa na dotarcie do podstawy rzeczy, do zasady pojęć. Zazwyczaj nie wykorzystana.

W sensie czysto ludzkim potop to szansa na przyzwoitość, na pomoc bez poklasku.

Jak dobrze jest rano wstać

Kult słońca nie wziął się znikąd. Jak człowiek rano wstanie i wyjdzie na słońce, na chwilę chociaż, to dostaje takiego zastrzyku dopaminy, że cały dzień nam się udaje niczym dzień zakochania, niczym wniebowstąpienie. Po porannej, słonecznej kąpieli też wieczór i nawet noc są pełne radości i głębokiego snu, bo wpływ słońca utrzymuje się długo. Pierwsza zasada kodeksu „Jak dobrze rano wstać” jest więc taka właśnie: wyjść na słońce. Potwierdza to nie tylko kult słońca w mitologii, trwający tysiąclecia, ale też współczesna medycyna.

czytaj dalej…

Ach, co jest zdrowe?

Kilka dni temu trafiłem w sieci na wykład znakomitego amerykańskiego profesora, który tłumaczył studentom, że cholesterol jest konieczny, aby chronić nas przed komórkami nowotworowymi i propagowanie jego poziomu poniżej 220 (całkowity) jest jednym ze źródeł tak powszechnej choroby nowotworowej w wielu jej odmianach, szczególnie raka skóry. Jako człowiek z podwyższonym cholesterolem, który bada się pod tym względem od 40 lat, oniemiałem i przysłuchiwałem się skomplikowanym dowodom w tej sprawie. Ponieważ tych badań, na poziom cholesterolu, zrobiłem sobie w życiu ponad 100, jeśli nie znacznie więcej, gdyż obowiązkowo wykonuję je dwa razy w roku, to starałem się zrozumieć omawiany mechanizm, jednak ostatecznie uznałem, że mimo ogromnego stażu nie mam wystarczających kwalifikacji, aby to rozstrzygnąć.

czytaj dalej…
Real Madryt

Real Madryt

Pojechaliśmy zobaczyć stadion Realu Madryt; słynne Santiago Bernabeu. Ja, Franek, Zośka. Pojechaliśmy w sierpniu, w upał, gdzie tylko koty i turyści szwendają się po stolicy Hiszpanii. Pojechaliśmy w ten niedoskonały czas, żeby nie było żadnych złudzeń po co jedziemy. Jedziemy dla Realu Madryt. To nie wakacje, to nie zwiedzanie, nie poznawanie, to wizyta na stadionie!

czytaj dalej…

Piłka i naród

Nie ma już reprezentacji narodowych, a mistrzostwa w piłce nożnej EURO 2024 są fikcją. To nie mistrzostwa narodowe, to walka gladiatorów, jak w rzymskim Koloseum.

Piłką europejską i światową rządzą kluby i ich interesy. W tych klubach grają ludzie różnych narodowości, a jak trzeba to je zmieniają. Dlatego tylko te reprezentacje uzyskują dobre wyniki, których zawodnicy grają w dobrych ligach. Wszystko.

czytaj dalej…

Podróż na Ukrainę. Koniec.

Remanenty po podróży, czyli o czym nie napisałem

Wyjeżdżając z Kijowa miałem jeszcze wiele przeżyć, myśli, obrazów, których nie opisałem. Bo dzień tutaj to jak rok. Historia tu przyśpieszyła i zagęściła wszystko. Czas kijowski to takie pudełeczko w pudełeczku, w pudełeczku, które jest… losem każdego, kto tam trafi. Postanowiłem więc tylko zaznaczyć kilka obrazów, jakie nie znikają, choć to piszę już po wyjeździe, a więc powinny zniknąć, a jednak trwają.

Pałac Potockich we Lwowie

W tym pałacu, a więc w pałacu największego kolonizatora tych ziem, i w pałacu jednej z najobrzydliwszych rodzin polskiej historii, ludzie przyjeżdżają robić sobie sesje ślubne, komunie, rocznice. Pałac jest owszem francuski i stanowi dobre tło. Ale metafora ofiary i kata straszna.

Majdan dzisiaj

W miejscu, gdzie znajdowała się trybuna Majdanu w 2013 roku i na której stałem wówczas, jako polski poseł, dziś znajdziemy swoisty cmentarz żółto-niebieskich małych flag, z pamięcią o tych, którzy teraz zginęli. Trochę dalej ofiary tamtego Majdanu sprzed lat. Jakaś wręcz garstka tylko na tle dzisiejszych ofiar. To się zawsze tak zaczyna – od garstki.

Ściana płaczu

Na murach cerkwi coś w rodzaju ściany płaczu, czyli zdjęcia tych wszystkich, którzy zginęli; ogromna, niekończąca się ściana, rząd zgasłych świec. Horyzont.

Podróż na Ukrainę. Dzień czwarty cz. 6

Podróż na Ukrainę. Dzień czwarty cz. 6

Cerkwie

Chrześcijaństwo przyszło do Słowian z Bizancjum przez Ruś, czyli przez Ukrainę. I te cerkwie mają tam po tysiąc lat, co samo w sobie jest już fenomenem. Mimo wielu rekonstrukcji w duchu kolejnych epok, wciąż jeszcze są w nich oryginalne „greckie” freski z opisem w języku greckim. To jest zaiste niesamowite. Bez wątpienia są to dzieła sztuki, ale trzeba pamiętać, że to się nie wzięło znikąd. Na dworze Jarosława nie tylko jego żona była francuską księżniczką. To był dwór międzynarodowy. Takiego dworu nie miał ani Mieszko, ani Bolesław Chrobry, który, jak wiadomo, wjechał do Kijowa i publicznie zgwałcił miejscową księżniczkę, aby przyłączyć te obszary po raz pierwszy do korony. Bez wątpienia Chrobry był silniejszym żołnierzem, ale zwycięstwa politycznie nie wykorzystał i po zaledwie dziesięciu latach osadzony w Kijowie Światopełk stracił władzę. Tym niemniej ustanowienie chrześcijaństwa przez Kijów pozostało na wieki problemem dla Moskwy i być może odwieczny spór pomiędzy Moskwą i Kijowem tu właśnie ma swoje żródło.

czytaj dalej…
Podróż na Ukrainę. Dzień czwarty cz. 5

Podróż na Ukrainę. Dzień czwarty cz. 5

Dwiż

Armia ukraińska to kolejny fenomen tego kraju. Ponad milion żołnierzy w strukturze, która jest wzajemnie konkurencyjna, choć jednocześnie zhierarchizowana; wprawdzie z dowództwem centralnym, ale z drugiej strony z ogromną samodzielnością brygad i pułków. Tego nie ma żadna duża armia na świecie. I to daje jej niesamowitą wprost kreatywność w walce.

czytaj dalej…

Aby zapewnić najwyższą jakość usług strona wykorzystuje pliki cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Polityka Prywatności

Polityka plików „cookies”: korzystając ze strony Janusza Palikota akceptujesz zasady zawarte w niniejszej polityce prywatności: Po co nam cookie? Cookies używamy w celu optymalizowania korzystania ze stron www oraz również w celu gromadzenia danych statystycznych/analitycznych, do identyfikowania sposób korzystania użytkowników ze stron internetowych. Dane te dają możliwość ulepszania funkcjonalności, struktury i zawartości stron www, oczywiście z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. Dane osobowe gromadzone przy użyciu plików cookies są zbierane wyłącznie w celu wykonywania określonych akcji na rzecz użytkownika. Dane zawierające informacje osobowe są zaszyfrowane, w sposób uniemożliwiający dostęp do nich osobom nieuprawnionym. Akceptowanie plików cookies nie jest obowiązkowe! Możesz samodzielnie zmienić warunki przechowywania lub uzyskiwania dostępu do cookies za pomocą ustawień oprogramowania zainstalowanego w Twoim urządzeniu. Janusz Palikot nie odpowiada za zawartość plików cookies wysyłanych przez inne strony internetowe, do których linki umieszczone są na naszych stronach Zaufani Partnerzy Korzystając ze strony możesz otrzymywać pliki cookies pochodzące od Zaufanych Partnerów. Mogą oni korzystać z plików cookie do celów reklamowych, analitycznych i statystycznych. Strona wykorzystuje oprogramowanie analityczne od Zaufanych Partnerów (Google Analitics, Facebook), zamieszczając w urządzeniu końcowym Użytkownika kody umożliwiające zbieranie danych o nim. Janusz Palikot

X