
Wróblewski
Kolejna przebojowa wystawa na Zamku Lubelskim. Brawo. Rzecz nie tylko w tym, że Wróblewski był absolutnym geniuszem, bo to wiemy i było już kilka wystaw w tym duchu. Istotny jest kontekst i oddziaływanie tego malarza na całe środowisko: Sasnala, Dawickiego, Gruppę i wiele innych osób i środowisk, z Wajdą na czele. Andrzej Wajda notabene zrezygnował z malowania w konfrontacji z Wasilewskim.
I ten właśnie kontekst rozstrzyga o wyjątkowości tej wystawy. Kolejnej po Tamarze Łempickiej i Picassie, która czyni muzeum na zamku w Lublinie instytucją!








Pozostałe wpisy:

Zapiski z Marrakeszu – WYJEBONGO. Dzień 3
– To jest wielbłąd? – spytałem Tomka. – Dziki? Ostatni z dzikich? I już niedługo będą tylko hodowlane? Jak nam obiecał Mohamed? – Rozejrzałem się wokół, a tam plastikowy śmietnik, palmy przygotowane do przesadzania, w tle cherlawe budynki. – Nie wiem – odpowiedział Tomek, wzruszając ramionami, ale skoro pustynia porasta trawą po deszczu, to może to jest koń, który porósł wielbłądem, jak zobaczył ekipę?
czytaj dalej…
Zapiski z Marrakeszu – WYJEBONGO. Dzień 2
– Mam tylko jednego Boga – powiedział zdenerwowany Mahomed, po raz kolejny przyłapany na oszustwie – i tylko jemu służę.
(Stary chwyt arabskich oszustów).
– Przecież to nie pustynia! Pustynia nie porasta trawą! – odpowiedziałem.
– Tu wczoraj była jeszcze pustynia – odrzekł z kamienną miną proroka. I patrząc na moją osłupiałą twarz, dodał: – Spadł deszcz i dlatego. Skąd mogłem wiedzieć, że spadnie, tu nigdy nie pada – wyjaśnił racjonalnie, niczym Awerroes.

Zapiski z Marrakeszu – WYJEBONGO. Dzień 1
I pojechałem, po roku, po raz kolejny do Marrakeszu. To była nagroda. Nie dla mnie. Dla uczestników konkursu na zdjęcie roku z naszą wódką – wyBUHową. Ale ja też się cieszyłem.
czytaj dalej…
Mały wielki bohater
Czasem wystarczy nie przyłożyć do czegoś ręki. Czasem wystarczy gdzieś nie pójść, a czasem się schować, aby być bohaterem. Aby stawić opór. Nie zawsze trzeba dać się zabić. Nie każdy może walczyć, ale każdy może być małym wielkim bohaterem. Takimi byli ci cywile zamknięci w Getcie, którzy się po prostu ukrywali i nie zgłaszali na egzekucje, nie dawali się zabić.
O tym cichym oporze pięknie pisał Snyder w książce o sprzeciwianiu się tyrani: nie używać pewnego języka, zaprotestować wobec niegodziwości, nazwać rzecz po imieniu. Nie być obojętnym. Czasem to wystarczy. Tym bardziej, gdy los nas rzuci w morze ognia jak dziś naszych sąsiadów na Ukrainie. Czy jak wówczas w Getcie.
Jutro otwarcie wystawy „Wokół nas morze ognia” w muzeum Polin.

Czwarty „Hamlet” Warlikowskiego
– Jestem w szoku – powiedziała do mnie młoda Francuzka, stojąc koło mnie przy barze po pierwszym akcie (ponad dwie godziny) i czekając na wino. – A pan, co pan sądzi o tym? – O tym pierwszym akcie? Mój francuski nie pozwala na zbyt dużą precyzję, ale odpowiedziałem: – To interpretacja relacji z matką, a nie ojcem, relacja z ojcem, razem z pamięcią o nim, to tylko pretekst, aby ułożyć „stosunki” z matką.
czytaj dalej…
Komputerowa bieda
Gra komputerowa oparta jest o pewną umowę – zabijania i w ogóle przeżywania nie traktujemy jako realnych, więc możemy ich doświadczać bez ograniczeń i zahamowań. Dopóty, dopóki kamera nie pokaże naszych emocji z bliska. Emocji w sumie niedozwolonych. Emocji na całego, dzikich.
Garbaczewski pokazuje świat biednych robotników z kopalni jak świat gry komputerowej. Gry w wyzysk. Dozwolone są zwolnienia, wymuszony seks, głód, bicie. Nagrodą za przejście jest kromka chleba.

Noty amerykańskie. Nota dwudziesta
Swan Oyster Depot
Ależ to było wspaniałe doświadczenie. Jak z „Alicji w krainie czarów”. Wszystko było wprost nierealne. Pojechaliśmy tam na śniadanie z rekomendacji Emila, ale zupełnie nie myśleliśmy, że tak będzie. I jak się okazało tylko z samego rana można tam wejść bez kolejki.
czytaj dalej…
Noty amerykańskie. Nota osiemnasta
Dolina Krzemowa
Z pierwszej dziesiątki największych firm świata kilka ma tutaj siedzibę: Apple, Google, Facebook, ale także LinkedIn, Intel, Adobe, Intuit, eBay, Uber, PayPal. Z pierwszej dziesiątki najbogatszych ludzi świata kilku mieszka tutaj: Zuckerberg, Larry Page, Sergey Brin, Eric Schmidt, rodzina Jobsa, Chesky i wielu innych. Z pierwszej dziesiątki najlepszych uniwersytetów kilka jest w Kalifornii, w tym Stanford w Dolinie. Obok jest Berkeley Miłosza – po drugiej stronie zatoki. Pracuje tu ponad pięćdziesięciu noblistów.
czytaj dalej…List otwarty – Stany polskie
Kiedy postrzelono Ronalda Reagana i przyjechali karetką lekarze, aby go ratować i operować, to znany z poczucia humoru prezydent Ameryki powiedział: – Mam nadzieję, że wszyscy jesteście Republikanami!? Na co jeden z nich odpowiedział: – Panie prezydencie, dziś wszyscy w USA jesteśmy Republikanami.
Jak by to wyglądało w Polsce? Przykład tego jak został potraktowany Lech Wałęsa mówi wszystko. Tak, wiem: jego postrzelenie było metaforyczne i było „zaledwie” oskarżeniem. A Paweł Adamowicz…?
Napisałem książkę „Stany amerykańskie” i opublikowałem na blogu jej fragment o bezdomnych w San Francisco. Te sceny mną wstrząsnęły. Nigdy nie widziałem ludzi tak „zredukowanych”, tak odczłowieczonych. Wyraziłem oburzenie, wstrząs w formie literackiej – potraktowano to jak tekst polityczny, publicystyczny. W sumie wiem, gdzie żyję i mogłem się tego spodziewać. Ale czasem nie warto kalkulować i czasem warto mieć nadzieję, że można obudzić sumienie świata. Inna rzecz, że zazwyczaj płonną.
czytaj dalej…
Noty amerykańskie. Nota szesnasta
Bezdomne ludzkie śmieci
Onanizowała się w śmietniku. Na ulicy. W śmieciach. W dzień. Obok przechodziło masę ludzi, nie zwracając uwagi na podniecone, zwierzęce, obłąkane podniecenie. Jęki śmiecia ludzkiego. Bezdomna, narkomanka, wariatka w agonalnym już stanie. Nie kontrolująca żadnych czynności życiowych. Jak Lizawieta u Dostojewskiego.
czytaj dalej…