Cerkwie
Chrześcijaństwo przyszło do Słowian z Bizancjum przez Ruś, czyli przez Ukrainę. I te cerkwie mają tam po tysiąc lat, co samo w sobie jest już fenomenem. Mimo wielu rekonstrukcji w duchu kolejnych epok, wciąż jeszcze są w nich oryginalne „greckie” freski z opisem w języku greckim. To jest zaiste niesamowite. Bez wątpienia są to dzieła sztuki, ale trzeba pamiętać, że to się nie wzięło znikąd. Na dworze Jarosława nie tylko jego żona była francuską księżniczką. To był dwór międzynarodowy. Takiego dworu nie miał ani Mieszko, ani Bolesław Chrobry, który, jak wiadomo, wjechał do Kijowa i publicznie zgwałcił miejscową księżniczkę, aby przyłączyć te obszary po raz pierwszy do korony. Bez wątpienia Chrobry był silniejszym żołnierzem, ale zwycięstwa politycznie nie wykorzystał i po zaledwie dziesięciu latach osadzony w Kijowie Światopełk stracił władzę. Tym niemniej ustanowienie chrześcijaństwa przez Kijów pozostało na wieki problemem dla Moskwy i być może odwieczny spór pomiędzy Moskwą i Kijowem tu właśnie ma swoje żródło.
I tak jak nie mieliśmy tak światłego dworu, tak też nie mieliśmy takich artystów, jakich miał Jarosław. Te cerkwie to bizantyjskie arcydzieła. To, że one wciąż trwają, jest dla mnie niezbitym dowodem, że dobrze utrwalone cywilizacje trwają przez wieki. Tak jak Persja, Izrael, Syria, Egipt i Grecja. Odwieczne. To jest zaś następny powód, dla którego myślę, że Ukraina wygra tę wojnę.
– Tato, ja tych cerkwi nie będą oglądać, tu nic nie jest autentyczne, może pojedyncze kamienie, nic więcej, poza tym nie interesuje mnie przeszłość, a już szczególnie kościół, religia i te zabobony, widziałam już masę tych kościołów, wszystkie są takie same, to nic ciekawego, coś w rodzaju grobowców.
Zośka siadła w sieni cerkwi i czytała coś sobie w telefonie, a my z Olkiem ponownie obejrzeliśmy to, co już widzieliśmy setki razy: opór piękna wobec historii.