Przyszli po mnie nad ranem, choć miałem tylko 17 lat i dorobek polityczny jedynie jako uczeń w samorządzie uczniowskim. Ale nie zastali mnie w domu, bo dzień wcześniej pokłóciłem się z ojcem i spałem u kolegi. Tak to czasami warto się kłócić.
Zgarnęli mnie w styczniu za rozrzucanie ulotek, a ojciec przyjechał do więzienia w Zamościu, aby mnie odebrać!