Wraz ze śmiercią Aleksieja Nawalnego znów zmartwychwstała w Rosji figura „świętego idioty”.
„Ale dziś nie masz już Własów. Dziś w Rosji nie spotka Pan już jurodiwego, choćby się Pan nachodził jak bieguni” – list Dostojewskiego.
Jak to? Polityk, bojownik o demokrację, obywatel – jurodiwym? Świętym idiotą? Z pozoru nic bardziej niedorzecznego. A jednak!
Jurodiwy ma bowiem szereg cech szczególnych, które czynią go właśnie jurodiwym i nie dają się pomylić z niczym innym.
Po pierwsze – złorzeczy światu. Urąga mu. Szydzi z niego. Wyklina świat i ludzi – ich upadek. W świecie Putina głos Nawalnego jest niedorzeczny. Tak może mówić i zachowywać się tylko szaleniec. Wracać do Rosji? Na pewną śmierć! Ledwie ocalał wcześniejszą próbę zabicia. Cudem przeżył otrucia Putina. Walczyć z Putinem, gdy ma on wszystko i jest zdolny do wszystkiego? To może zrobić tylko, w Rosji, jurodiwy. Wszyscy przeciwnicy Putina giną, a on, jurodiwy, wierzy, że nie zginie, że przetrwa własną śmierć.
Po drugie, jurodiwy jest w swoisty sposób obecny. A mianowicie odczuwalna jest głównie jego nieobecność. Jego zniknięcie. Jego zesłanie poza świat. Niby go nie ma, a jest. Dlaczego? Bo to inni nim żyją, jego odosobnieniem, jego nieobecnością. Jest nieustannie obecnym odludkiem. Tym właśnie były dla Nawalnego liczne kolonie karne w odległych terenach Rosji. Takimi „politycznymi” celami. Docierały do nas stamtąd jedynie fragmenty. Jedynie pojedyncze karteczki. Smsy.
Po trzecie, jurodiwy ma swojego biesa. Ma obsesję na punkcie swojego diabła, który cały czas z nim walczy i który chce go skusić do zaprzeczenia sobie, do stania się kimś innym. Bies proponuje jurodiwemu wszystkie uciechy świata: a to wyjazdy, a to zaszczyty, a to stanowiska, a to święty spokój. Wracaj Aleksieju na Zachód. Do żony. Żyj w spokoju. Z dala ode mnie, od Twojego biesa – Putina. Czyż nie to wciąż słyszał Nawalny?
Po czwarte, jurodiwy ma szczególne ciało. Takie doświadczone. Udręczone ciągłym zmaganiem się z grzechem. To ciało bez wątpienia zesłańca, więźnia. Ciało święte i przeklęte. Ciało z trumny. I tak ciało Nawalnego dziś w trakcie pogrzebu wyglądało. Ciało niewcielone. Młody starzec. Czterdziestosiedmioletni noworodek.
Ale najbardziej niezwykłą cechą jurodiwego jest to, że wraz ze swoją śmiercią ożywa i staje się doskonale obecny w nieistnieniu. Jego mowa jest już wyczerpana – nie powie wszak nic nowego. Ale wciąż będzie docierać do nas to, co już zostało powiedziane. Tak się zaczyna szczególna gra jurodiwego. Gra w nieśmiertelność. I to się właśnie dzieje.