W niedzielę wpadł mi telefon do jeziora Hańcza, niedaleko tego najgłębszego miejsca, a nawet nie tyle wpadł, co ja sam wszedłem tam z nim do wody popływać.
Od kilku dni żyję więc bez telefonu. Nie wiem co się dzieje, bo poza tym wszystkim jestem na wsi na Suwalszczyźnie.
Wczoraj kąpaliśmy się w jeziorze Galadus, w którym pływał jako młody człowiek Czesław Miłosz, niedaleko Ogrodnik i granicy polsko-litewskiej. Obejrzeliśmy po kilku latach Krasnogrudę, gdzie młody Miłosz miał pierwszy romans i pierwsze wiersze pisał. Tam w jednej z sal leciał z taśmy wiersz „Obłoki”, którym tak zachwyciła się Maria Janion. I takie były wczoraj obłoki nad Suwalszczyzną.
Dziś ma być nowy telefon. Wrócą sprawy, a raczej sprawki!