Mocodawcy Brexitu (Trump, Murdoch, Putin) naciskają na premier May, aby przyjęła twardą formę wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Zakładają, że wówczas Anglia stałaby się czymś w rodzaju raju podatkowego dla Unii i w ten sposób zyskałaby sporo gotówki z państw kontynentu, co ostatecznie rozwaliłoby UE. Zeszłotygodniowe dymisje w rządzie pani premier, a także bezpośrednie naciski Trumpa i innych w rozmowach face to face miały właśnie taki cel.
Paradoks polega na tym, że May była najpierw przeciwnikiem Brexitu i referendum w ramach Partii Konserwatywnej i chce oczywiście jego miękkiej wersji (czyli Brexitu de facto bez Brexitu), tylko nie wiadomo czy starczy jej politycznych sił, by dotrwać. Należące do Murdocha bulwarówki dzień w dzień kreują wizję zdrady narodowej, jeśli doszłoby do miękkiego Brexitu. I takimi mechanizmami i kategoriami trzeba oceniać to, co dzieje się w naszym kraju.