W Polsce dialog rozumie się jako doprowadzenie do sytuacji, kiedy wszyscy się ze sobą zgadzają. Tymczasem w dialogu nie chodzi o to, że ktoś rezygnuje ze swoich odrębnych przekonań; wprost przeciwnie, pozostaje właśnie przy swoich, tyle tylko, że jedna i druga strona ustępuje ze swojego punktu widzenia, po to, aby dało się funkcjonować.
Jako obywatele nie jesteśmy nauczeni życia w konflikcie i pozostawania przy odrębnych zdaniach bez obrażania się, bez walki na śmierć i życie, a właśnie z pewną akceptacją podobnego punktu widzenia. Ten brak zdolności do pozostawania w konflikcie jest jedną z najsłabszych cech polskiej demokracji i naszego społeczeństwa obywatelskiego. Choć ostatnie 30 lat bardzo dużo zmieniło tutaj na korzyść. Być może kolejne 30 lat funkcjonowania w systemie demokratycznym (jeśli się on w Polsce utrzyma) wystarczy, aby dokonać niezbędnych zmian mentalnych.