Niewiarygodne wzruszenie, które ogarnęło prawie wszystkich w Polsce wobec Ukraińców, serdeczność, pomoc, chęć wsparcia – to wszystko chwyta za gardło. Do Polski przyjechało ok. 600 tys. Ukraińców, w tym wiele dzieci, kobiet i ludzi starszych. Wszyscy przybysze znaleźli noclegi w prywatnych domach. Nie powstały obozy. To jest wprost tak niezwykłe, że nie mieści się w głowie innym Europejczykom. Nie wiem, czy gdziekolwiek indziej, w jakimś innym kraju starej Europy byłoby to możliwe.
Ten wybuch sympatii jest wprost niepojęty, gdy się pamięta naszą historię. Patrząc jeszcze kilka miesięcy wstecz na nasze relacje i na liczne jednak napięcia na tle historycznych doświadczeń z czasów drugiej wojny i okresu zaraz powojennego, trudno zrozumieć co się stało. Co nas otworzyło? Dlaczego jesteśmy tak serdeczni, tak przyjaźni?
Myślę, że jest tak, bo w ich tragedii zobaczyliśmy naszą własną, a w ich trupach nasze trupy. Ich zniszczone miasta to mogłyby być nasze miasta. My to oni. Oni to my.
Jesteśmy Ukraińcami! Ukraińcy są Polakami!
To nam uświadamia, co się musi wielkiego wydarzyć, aby narody się pojednały. Zaczęły pojednywać!
W jakimś sensie ofiara musi się wyrównać.