Sejm w Polsce ma zamiar przyjąć uchwałę (?!) ws. „objawień fatimskich”. Jakiś dominikanin powiedział, że to działanie, które jest złym rozumieniem religii, podlizywaniem się Kościołowi i w gruncie rzeczy postępowaniem pogańskim z kościelnego punktu widzenia. Bo władza świecka w sprawie prawd wiary niczego nie może uchwalić. To może zrobić tylko Kościół. O co w tym chodzi?
Objawienia fatimskie to doświadczenia pojawienia się dawno już nieżyjącej „matki boskiej” jak żywej. Świadkowie opisują to tak, że biją błyskawice, a potem zjawia się świetlista postać i przemawia do nich, prezentując się jako „matka boska”. I to właśnie Sejm chce uchwalić!!! Jak głosi projekt uchwały: Sejm, uznając znaczenie „objawień fatimskich”, honoruje je w setną rocznicę ich wydarzenia.
Ręce opadają. Sejm nie może tego uchwalić nie łamiąc prawa kanonicznego, bo uznanie jakichś zdarzeń religijnych za ważne należy tylko do Kościoła. Danie świadectwa religijnego kilku osobom i uznanie ich znaczenia to coś całkowicie spoza porządku rozumu.
Świadkowie mówią, że dowiedzieli się, że ich wcześnie zmarli bliscy sąsiedzi przebywają w niebie lub w czyśćcu. Krótko mówiąc, matka boska informuje ich, że przysłowiowa Krystyna z Kowskiej jest w niebie. To właśnie zamierza uhonorować Sejm.
Pomijając już zupełnie prostackie rozumienie religii, to, czy ktoś jest w niebie czy nie, zwłaszcza jako nieżyjący Portugalczyk sprzed stu lat, nie może być tematem uchwały polskiego Sejmu.
Wyobraźmy sobie, że na przykład czeski sejm, znany z poczucia humoru, uchwali, że Karol Wojtyła pije w niebie piwo z „U Fleků” razem z Havlem. I co wówczas? Że już o podobnych uchwałach w innych krajach w takich sprawach przez litość nie wspomnę.
Jest jakaś granica nie tylko barbarzyństwa, ale też wtrącania się przez Sejm w sprawy Kościoła. Przecież znając polskie przywary można założyć, że któryś Sejm mógłby uznać, że Głódź jednak nie pójdzie do nieba, a kto wie czy do czyśćca?! I to jeszcze za życia Głódzia mógłby podjąć taką uchwałę. Rydzyk mógłby zaś rękami Szyszki i Macierewicza uchwalić, że to on jest jednak prymasem Polski i świętym smoleńskim. Kto bogatemu księdzu zabroni?
Tak właśnie, z pewnym przerysowaniem, kończy się braterstwo ołtarza i korony. Ale czy dziś ktoś jest w stanie powstrzymać Rydzyka? Wątpię. Więc pewnie uchwały fatimskie przejdą.