Skończyłem swoją książkę pod powyższym tytułem. Pisałem ją 5-6 lat. W tym czasie wydałem kilka innych. A Leśmianem jakoś zajmowałem się od 30 lat. Przez ostatnie pół roku pisałem codziennie po 2-3 godziny, niekiedy udręczony jak przy wstawianiu implantów.
Przewiduję, że jej żywot będzie trudny, bo jest książką medytacyjną i zupełnie nie pasuje do mojego społecznego i politycznego obrazu. Ale w gruncie rzeczy pisałem ją dla kilkuset osób. A oni dadzą radę.
Ach, Leśmian! Nicości moja!
Fot. NAC