Widziałem go z odległości 100 metrów. Nad jeziorem Hańcza, gdy płynąłem kajakiem. Jeszcze nigdy z tak bliska. Imponujące wrażenie ogromnego, odrębnego, wielkiego ptaka. Wzleciał z gałęzi i nabierał lotu. Jego majestatyczne skrzydła były prawie na wyciągnięcie ręki.
(Nasz orzeł z godła, jak się okazuje, nie jest orłem, tylko ptakiem z innej parafii. Orzeł bielik to nie orzeł. Ale piękny jest!)