Przenieśliśmy się z rodziną na Podlasie, na Suwalszczyznę. Ludzie tu są wręcz zastraszeni. Boją się wychodzić z domu i to dosłownie niemal wszyscy. Siedzą po lasach i piją bimber. A są tak przerażeni, jakby jakiś potwór chodził po okolicy i pożerał dziennie stu chłopców i tyleż niewiast.